Dziesiątki tysięcy osób gromadzą się co roku w Kawasaki, aby oddawać cześć gigantycznemu fallusowi. Czy drugą Japonię można zbudować tylko pod tym znakiem?
Pandemia koronawirusa nie do końca pokrzyżowała szyki organizatorom święta Kanamara Matsuri (festiwalu żelaznego prącia). W niedzielę 4 kwietnia w maleńkim chramie w Kawasaki odprawiono ten sam rytuał, jaki odbywa się tu każdej wiosny od 1977 r. Szintoistyczna świątynia Kanayama jest zwykle zamknięta na cztery spusty. Drewniany budynek na planie ośmiokąta otwiera swe podwoje tylko z okazji obchodów na cześć lokalnych bóstw. W tym roku ceremonię odprawił opiekun tego miejsca Hiroyuki Nakamura.
30.07.2020
Numer 16.2020