Uczniowie i studenci w Tajlandii domagają się wolności, demokracji i reformy monarchii, choć za obrazę majestatu króla grożą drakońskie kary.
Zaczęło się od małych rzeczy. Piętnastoletnia licealistka Benjamaporn Nivas miała dość obowiązku noszenia w szkole identycznych fryzur. Nie chodziło jej nawet o włosy, lecz o odzyskanie kontroli nad swoim życiem. Usiadła na ulicy z rękami związanymi za plecami, z zaklejonymi ustami i tabliczką na szyi. Na kolanach położyła nożyczki. „Łamie szkolny regulamin. Przechodniu, możesz ją ukarać”. Akcja dziewczyny obiegła cały tajski internet. Niektórzy ją popierali, inni oskarżali o próbę podważenia tradycyjnych norm społecznych.
27.08.2020
Numer 18.2020