W orkiestrach symfonicznych zawsze panował porządek – jak na papierze nutowym. A teraz? Zawód muzyka stał się jedną z najniebezpieczniejszych profesji. Wiolonczelistom grozi zapalenie stawu kciuka. Fagocista jest narażony na szumy uszne. Gra na altówce to gwarantowany ból ramienia. A wszyscy członkowie zespołu męczą się co wieczór w hałasie, półmroku i ciasnocie. Ostatnio jednak przeciągi, tak niegdyś dojmujące w kanale dla orkiestry, są przyjmowane z westchnieniem ulgi. Może przegonią precz wirusy, fruwające w kropelkach śliny nad filharmonikami?
10.09.2020
Numer 19.2020