Ogromny pożar przepełnionego obozu na greckiej wyspie Lesbos to tragiczne świadectwo klęski i hipokryzji europejskiej polityki wobec uchodźców.
Szahrzad zdążyła. Udało jej się uciec przed płomieniami, które zmieniły Morię, największy obóz dla uchodźców w Europie, w rumowisko spalonej ziemi i rupieci. Ale teraz kobieta nie wie, gdzie ma dalej iść. Nieśmiała 25-letnia Afganka o delikatnych rysach, siedzi w ten środowy wieczór z mężem i dwojgiem małych dzieci na skraju pogorzeliska, które przez kilka ostatnich miesięcy było ich schronieniem. Co dalej? – Nie wiemy – mówi. – Udało się nam zabrać dokumenty, ale poza tym prawie nic.
24.09.2020
Numer 20.2020