Przewodnicząca władz Hongkongu Carrie Lam w rozmowie z lokalną stacją telewizyjną przyznała, że amerykańskie sankcje, jakie nałożono na nią po zdławieniu protestów obrońców demokracji, stanowią dla niej poważną przeszkodę w codziennym życiu. Okazuje się, że Lam nie ma dostępu do światowego systemu bankowego, przez co musi płacić za wszystko gotówką. Podejmuje tylko część pensji (równowartość 670 tys. dolarów rocznie) i chowa ją do szuflady. – Mam w domu góry banknotów – mówi.
03.12.2020
Numer 25.2020