Podczas pandemii szybko uznano Stellę Kiriakidu za pomyłkę w obsadzie unijnego resortu zdrowia. Teraz stała się kozłem ofiarnym, obwinianym o klęskę w sprawie szczepionek.
Stella Kiriakidu stoi w sali prasowej Komisji Europejskiej. Rzędy krzeseł są puste, dziennikarze siedzą przed własnymi ekranami. Teraz jednak coś jest inaczej: komisarz zdrowia Unii Europejskiej ma mówić nie o koronawirusie, lecz o europejskim planie zwalczania raka. Kiriakidu sprawia wrażenie odmienionej. O ile ostatnio stała często przed kamerami z zawziętą miną, broniąc unijnych zakupów szczepionek, o tyle teraz po jej twarzy przemyka uśmiech. Mówi o „nadziei tylu chorych na raka i ich rodzin”.
08.04.2021
Numer 8.2021