W Europie miłośnicy przyrody podglądają z aparatami ptaki i jelenie, a w Kalifornii − żarłacze białe. Drony ujawniły, że ludzie mijają się często z drapieżnikami dosłownie o włos.
Carlos Gauna przygląda się spienionym falom na jednej z popularnych plaż w kalifornijskim okręgu Santa Barbara. Popołudnie jest chłodne i pochmurne, więc w wodzie widać tylko kilka osób: ojca uczącego syna surfować i samotnego mężczyznę wiosłującego na desce i walczącego z przybojem. Gauna uruchamia drona z kamerą. Ma nadzieję, że uda mu się wypatrzyć zwierzęta, które być może pływają bezszelestnie tuż obok zażywających kąpieli ludzi – żarłacze białe.
Dziesięć czy dwadzieścia lat temu pomysł taki z góry skazano by na niepowodzenie.
20.05.2021
Numer 11.2021