Tak było. 1971
Piętnastoletni osierocony Szwed Björn Andrésen chciał zostać pianistą, ale babcia widziała w nim wielkiego aktora. Zrządzeniem losu spotkał na swojej drodze włoskiego reżysera Luchina Viscontiego, który poszukiwał w całej Europie do adaptacji opowiadania Tomasza Manna „Śmierć w Wenecji” odtwórcy roli Tadzia – nastolatka budzącego fascynację znanego austriackiego kompozytora. Andrésen, którego Visconti nazwał na premierze „najpiękniejszym chłopcem świata”, stał się z dnia na dzień sławny.
29.07.2021
Numer 16.2021