Kiedy szpakowaty mężczyzna z włosami na jeża wchodzi do kawiarni, gwar raptem cichnie. Ludzie na chwilę przerywają rozmowy i nawet muzyka w tle wydaje się mniej jazgotliwa. Klienci mniej lub bardziej dyskretnie odwracają głowy. Kelnerzy kłaniają się z szacunkiem. W Prisztinie, stolicy Kosowa, Dukagjin Lipa jest osobistością, której nie można zignorować.

Arthur Jeanne, reporter dwutygodnika „Society”, poprosił go o spotkanie, bo Dukagjin Lipa jest ojcem narodowej idolki Duy Lipy.