W tym samym dniu, gdy w WTC poniosło śmierć około trzech tysięcy osób, nowojorska policja odnotowała tajemnicze zabójstwo polskiego imigranta.
Był to najgorszy możliwy dzień dla Henryka Siwiaka – mówi grobowym głosem Tom Joyce. Po czym zagłębia się w wielkim skórzanym fotelu i zaczyna snuć swoją opowieść o wydarzeniach sprzed dwudziestu lat. Dla rozmówcy dwutygodnika „Society” tamten dzień zaczął się zwyczajnie. Po piątej rano zjawił się na brooklińskiej komendzie i wyciągnął z szafki policyjny mundur. O ósmej zrobił sobie przerwę śniadaniową. W tym samym czasie pierwszy samolot linii American Airlines uderzył w gmach północnej wieży World Trade Center.
24.09.2021
Numer 20.2021