Rodzice 19-letniego Chaia z Bangkoku (sklepikarka i elektryk) stracili pracę z powodu pandemii. Chłopak myśli o rzuceniu szkoły, bo nie stać go na internet, a zajęcia odbywają się zdalnie. Jego koledzy są w podobnej sytuacji. I dlatego co noc biją się z policją na ulicach, protestując przeciw rządom byłego generała Pratutha Chan-Ochy. Pod koniec września wzięli udział w wielkim pokojowym marszu protestacyjnym (na zdjęciu). – W czasie pandemii wszystko się na siebie nałożyło. Nie możemy już tolerować nieudolnego zarządzania sytuacją gospodarczą i funduszami publicznymi – mówi.