Najpierw Birmańczycy protestowali przeciwko juncie na ulicach, a teraz chwycili za broń.
Kilka miesięcy temu symbolem sprzeciwu wobec wojskowej junty, która obaliła demokratycznie wybrane władze, był brzęk garnków i patelni, jaki co noc wywoływali protestujący obywatele. Od czasu przewrotu 1 marca br. birmańska armia (Tatmadaw) brutalnie tłumiła demonstracje, a wedle aktywistów doprowadziła przy tym do śmierci ponad 1100 cywilów. Teraz znakiem oporu jest huk bomb. Eksplozje i wystrzały rozlegają się w rozmaitych punktach Rangunu, byłej stolicy i największej metropolii. Ataki partyzantów na siły bezpieczeństwa i ich informatorów stale się nasilają.
08.10.2021
Numer 21.2021