Artykuły

Kawa po turecku

Kawa po turecku. Czarna rozkosz

Numer 22.2021
Powinna być „czarna jak diabeł i gorąca jak ogień”. Powinna być „czarna jak diabeł i gorąca jak ogień”. Shutterstock
Europejczycy zaczynają dzień od filiżanki espresso lub kubka americano. Ale w kraju, który podarował Europie ten napój, poważa się wyłącznie kawę przygotowaną w dżezwie na piasku.
Kahvehane, czyli uliczna kawiarenka (Stambuł, około 1900 r.). Pili wszyscy: od sułtana po sklepikarza.Shutterstock Kahvehane, czyli uliczna kawiarenka (Stambuł, około 1900 r.). Pili wszyscy: od sułtana po sklepikarza.

W Stambule, którego mieszkańcy – jak i mieszkańcy innych wielkich miast – żyją szybko, pochłonięci masą obowiązków i spraw, nie spieszą się w jednej kwestii: nie zamierzają przechodzić na oszczędzającą czas metodę przygotowania kawy. Tu nie przyjęły się ekspresy. Wierność tradycji nie pozwala na to. Bo w odróżnieniu od espresso i americano małą czarną po turecku pije się nie po to, aby dogonić uciekający czas, lecz po to, by czas zatrzymać – pisze Natalia Majboroda, reporterka rosyjskiego miesięcznika „Wokrug Swieta”.

22.10.2021 Numer 22.2021
Reklama