Na Sri Lance żyje 22 miliony ludzi i 7 tysięcy dzikich słoni. Na wspólnej wyspie zrobiło się dla nich za ciasno.
Zuma/Forum
Święto Esala Perahera w mieście Kandy. Tu słonie są królami. W nocnej procesji samiec Nadungamuwa Radźa niesie relikwię z zębem Buddy.
Patrząc na stertę czerwonych cegieł i zawalony dach, Premathilaka ma nietęgą minę. Jeszcze wczoraj w tym miejscu był jego salon. Teraz pozostała tylko sterta gruzu i kawałki pogiętej blachy. – Dawniej gnębili nas terroryści, a teraz słonie. To już drugi raz w ciągu miesiąca – mówi Premathilaka, pokazując reporterowi „Le Figaro Magazine” ogrom zniszczeń. Rozmówca francuskiego tygodnika mieszkał w tym domku w wiosce Kithuluthuwa od urodzenia. Dzieciństwo i młodość upłynęły mu pod znakiem krwawej wojny domowej.
03.12.2021
Numer 25.2021