Artykuły

Do jednej bramki

Diego i jego ego

Numer 25.2021
Diego Maradona Diego Maradona Reuters / Forum
Rok po śmierci Diego Maradony pielęgniarzom i lekarce grozi zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Czy pozwolono mu umrzeć, żeby dorobić się na jego majątku?
Neurochirurg Leopoldo Luque (z lewej) uchodził za osobistego lekarza Maradony. Sam twierdzi, że był tylko „przyjacielem i fanem”. To on wypisał piłkarza z kliniki i przeniósł go do domowego zacisza.AFP/East News Neurochirurg Leopoldo Luque (z lewej) uchodził za osobistego lekarza Maradony. Sam twierdzi, że był tylko „przyjacielem i fanem”. To on wypisał piłkarza z kliniki i przeniósł go do domowego zacisza.

Ciało, które wieczorem 25 listopada ub.r. leżało na stole prosektorium szpitala San Fernando w Buenos Aires, należało do krzepko zbudowanego mężczyzny. Duże usta, średniej wielkości nos – zanotowali anatomopatolodzy w raporcie. Na skórze znaleźli ponad tuzin tatuaży. Wśród nich były wizerunki Fidela Castro, Che Guevary, Chrystusa, a także wyznania miłości do różnych kobiet i dzieci. Istotnego znaleziska lekarze dokonali w klatce piersiowej. Pod połamanymi żebrami, które pękły podczas rozpaczliwej próby reanimacji, między płucami, w których zebrał się płyn, znaleźli niezwykle duże serce.

03.12.2021 Numer 25.2021
Reklama