Polacy zaangażowali swój czas, siły i pieniądze w pomoc uchodźcom z Ukrainy, ale bez rządowej pomocy grozi katastrofa.
W wielkim magazynie żywności, kilka kilometrów od granicy z Białorusią, tysiące kobiet i dzieci owiniętych w wełniane koce kuli się w halach i korytarzach. Polscy wolontariusze wspierani przez żołnierzy i strażników granicznych dwoją się i troją, by zapewnić tym ludziom pożywienie i napoje. Tymczasem busy znad granicy wciąż dowożą tysiące nowych uchodźców potrzebujących pomocy. Nikt nie stara się liczyć nowych przybyszów, po prostu nie ma na to czasu. Choć od ataku Rosji na Ukrainę minął już ponad tydzień, pracujący tu ludzie wiedzą, że ich praca dopiero się zaczęła.
11.03.2022
Numer 06.2022