Nie każdy człowiek na dachu to skrzypek. Co zatem powodowało chyba nie do końca zrównoważonym osobnikiem, który na dworcu kolejowym we francuskim mieście Troyes spacerował po pasażerskim składzie do Miluzy, wymuszając ewakuację pasażerów i kilkudziesięciominutowe opóźnienie? Zszedł dobrowolnie na widok policji, podobno tłumaczył się brakiem pieniędzy na bilet. Na grzywnę tym bardziej mu nie starczy.
L’Est Eclair, 20minutes.fr
11.03.2022
Numer 06.2022