Jeszcze w latach 90. XX wieku w Nigerii niemal w ogóle nie było Żydów. Obecnie jednak w synagogach modlą się tysiące osób. Jak to się stało?
W latach 70., gdy Moshe ben Avraham dorastał w Port Harcourt na południu Nigerii, nieduże miasto otaczał busz, a Żyda nie było tu ani jednego. Moshe też nie był jeszcze Żydem, nie nazywał się nawet ben Avraham. Anglikańscy rodzice dali mu na chrzcie Moses Walison – to nadal jego oficjalne imię – i wychowali go na pobożnego chłopca. To w tych stronach typowe: południe kraju jest w większości chrześcijańskie, północ – muzułmańska. Religie te współistnieją w Nigerii od wieków, ale judaizm nie ma tu długich tradycji.
03.06.2022
Numer 12.2022