Na komendanta policji w Nakhon Sawan w środkowej Tajlandii mówili „Joe Ferrari”. Thitisan Utthanaphon nie skończył jeszcze czterdziestu lat, a miał już wszystko, o czym marzył. W jego garażu stały 42 samochody, m.in. bentley, ferrari i lamborghini. Posiadał dwa domy w Bangkoku, do których przyjeżdżał czasem na weekendy. Miał też piękną żonę – prezenterkę telewizyjną, córkę wysoko postawionego oficera policji. Chociaż żył z państwowej pensji (o równowartości 1700 dolarów miesięcznie), to nikt nie pytał, skąd stać go na takie luksusy.
14.06.2022
Numer 13.2022
