Od blisko czterdziestu lat Kambodża pozostaje pod butem groteskowego kleptokraty. Hun Sen wciąż ani myśli abdykować, a w przyszłości zamierza przekazać władzę swojemu synowi.
Stolica Kambodży jest miejscem spotkania dwóch światów. Ulice są królestwem łachmaniarzy, zabiedzonych dzieciaków i wszędobylskich szczurów. O zmroku miasto opanowują opryszkowie i handlarze metamfetaminą o wytrzeszczonych oczach, którzy najwyraźniej podbierają bossom część towaru. W tym samym czasie w modnych klubach szampan leje się strumieniami. Złota młodzież w ubraniach z metkami znanych projektantów korzysta z życia i nie zna umiaru. Gdy elity się bawią, ochroniarze mają oko na wypasione fury, na które przeciętny mieszkaniec kraju musiałby pracować sto lat albo i dłużej.
15.07.2022
Numer 15.2022