Trzymając drżącymi rękoma kartkę z przemówieniem, peruwiański prezydent Pedro Castillo powiadomił naród w porannym telewizyjnym wystąpieniu, że rozwiązuje parlament, który za kilka godzin miał głosować nad wotum nieufności dla niego. Ponadto „reorganizuje” wymiar sądownictwa i od tej pory rządzić będzie dekretami. Nie miał do tego żadnych konstytucyjnych uprawnień. Ani też poparcia sił zbrojnych i już wieczorem siedział w areszcie domowym oskarżony o próbę puczu.
Skrajny lewicowiec, były nauczyciel i przywódca strajków górniczych, który rok temu wygrał wybory, okazał się nieudolnym przywódcą.
16.12.2022
Numer 26.2022