Nie milkną echa bezprecedensowego skandalu korupcyjnego w europarlamencie. Afera zwana Katargate zaczęła się od zatrzymania przez belgijską policję szesnastu osób, w tym jednej z wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiej Ewy Kaili, pod zarzutem zmowy, korupcji i prania brudnych pieniędzy. Podejrzani mieli pieniądze od zagranicznych rządów, prawdopodobnie Maroka i Kataru.
Ten ostatni kraj zabiega o poprawę wizerunku (w związku z mundialem świat obiegły doniesienia o panującej tam dyskryminacji osób LGBT, wykorzystywaniu robotników oraz możliwej korupcji przy przyznawaniu zgody na organizację turnieju), korzystne kontrakty na zakupy skroplonego gazu (odcięta od zasobów rosyjskich Europa szuka dostawców) oraz o ruch bezwizowy do strefy Schengen dla obywateli Kataru.