Stacja Pantitlán, tuż po siódmej rano. Zbiegają się tutaj cztery linie metra, plus trzy linie autobusowe, a na ulicy zbiorcze taksówki co chwila wypluwają pasażerów. María Morales González ma 54 lata. Czeka na córkę. Pracują razem w fabryce ceramiki. Dobra robota, tylko dojazdy są długie. – Było jeszcze ciemno, kiedy wychodziłam dziś rano z domu – wyznaje. Siedziała wciśnięta w kąt w minibusie przez ponad godzinę, gnieciona i potrząsana. W ciągu ostatnich kilku lat została okradziona trzy razy.