W Saidnaji, ponurych kazamatach na północ od Damaszku, syryjski reżim więzi „wrogów państwa”. Wśród nich było wielu islamistów, których po wybuchu powstania wypuszczono na wolność, aby zdestabilizować obóz przeciwników władzy.
Słysząc zgrzyt klucza w zamku, muszą natychmiast stanąć twarzą do ściany z podniesionymi rękami. Przede wszystkim nie wolno im odwracać głowy. Jeśli strażnik wychwyci czyjeś spojrzenie, to na winnego może spaść grad ciosów. Klawisze wyrzucają posiłek przyniesiony w dużej misce na nylonowy worek, a czasami wprost na lepiącą się od brudu podłogę. Odrobina kaszy z sosem i paroma cieniutkimi kromkami chleba, podawana raz dziennie około godziny 14, musi wystarczyć więźniom za obiad i kolację.
20.12.2013
Numer 33/ 2013