Dwa miesiące przed wyjazdem Amerykanów afgańska stolica przypomina Sajgon z końcowego etapu wojny w Wietnamie. Obcokrajowcy uciekają z miasta, przerażeni ostatnią falą przemocy.
Był wczesny wieczór, pora kolacji. Popularna wśród obcokrajowców libańska restauracja Taverna w dobrze strzeżonej dzielnicy dyplomatycznej Kabulu jak zwykle była pełna ludzi. Wielu przychodziło tu tylko po to, by napić się piwa lub wina, podawanego dyskretnie w filiżankach do herbaty. Właściciel dbał, by klienci byli zadowoleni. Wczesnym wieczorem do obłożonego workami z piaskiem wejścia podszedł mężczyzna i wysadził się w powietrze. Po chwili, przez ziejącą wyrwę po wybuchu, do środka wpadło jego dwóch uzbrojonych wspólników.
07.11.2014
Numer 23/ 2014