Ani upływ czasu, ani rewolucja islamska nie zmogły zurkhaneh – tradycyjnych siłowni, w którym uprawia się irańskie zapasy i kulturystykę.
Alamy/BEW
Zurkhaneh, czyli „dom siły”, zupełnie nie rzuca się w oczy i ktoś niewtajemniczony mógłby go z łatwością ominąć.
Gdy w Teheranie świeci słońce i niebo nad miastem jest czyste, z jego południowych peryferii można dostrzec szczyty Elbrusu. To najpiękniejszy widok, jaki ukazuje się oczom mieszkańców najuboższych, zapuszczonych dzielnic irańskiej stolicy. Mieszkańcy zamożniejszych, północnych kwartałów rzadko zapuszczają się w te rejony. Ale to właśnie tutaj, w tej plątaninie ciasnych uliczek, bije serce tradycyjnego Iranu.
W pobliżu meczetu imama Zadeha Jahji, w jednym z ciemnych zaułków, kryje się staromodna siłownia pod nazwą Talaszi.
29.05.2015
Numer 11.2015