Nie tylko dżihadyści werbują bojowników z Zachodu. Coraz więcej Europejczyków i Amerykanów wyjeżdża do Syrii, aby walczyć przeciwko Państwu Islamskiemu.
Nawet na wojnie William nie zapomina o dobrych manierach. Choć z braku sztućców musi jeść palcami, stara się to robić elegancko i nawet wyciera usta chusteczką do nosa, a nie w rękaw munduru, jak jego koledzy. Jest jednym z nielicznych Francuzów służących w Powszechnych Jednostkach Ochrony (YPG), kurdyjskiej milicji walczącej z Państwem Islamskim. Nie jest bezwzględnym psem wojny, brutalnym mięśniakiem w typie Rambo ani rozgorączkowanym nastolatkiem szukającym przygód w ogarniętym wojną kraju.
21.08.2015
Numer 17.2015