Jestem szczęśliwy. Obawialiśmy się najgorszego, ale wygląda na to, że część starożytnych budowli Palmyry jest tylko lekko uszkodzonych. A ze słynnego 15-tonowego kamiennego lwa, którego islamiści w lipcu wysadzili w powietrze, udało się już zgromadzić wszystkie odłamki. Da się go skleić – mówi archeolog Maamun Abdul Karim, szef syryjskiego Departamentu Starożytności i Muzeów.
Odkąd Palmyra, starożytne miasto wzniesione na oazie pośród Pustyni Syryjskiej, znajdujące się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, zostało w maju ub.r. opanowane przez Państwo Islamskie, zszokowani ludzie na całym świecie śledzili w telewizji z oburzeniem i niedowierzaniem, jak dżihadyści spod znaku PI wysadzają w powietrze bezcenne świątynie Bela (Baala) i Baalszamina, słynny łuk triumfalny, posągi, a także unikalne wieże grobowe sprzed tysięcy lat.
Ruiny rzymskiego amfiteatru służyły islamistom jako miejsce zbiorowych egzekucji. Tam ścięli głowę 82-letniemu Chalidowi al-Asadowi, naczelnemu archeologowi Palmyry. Mimo ostrzeżeń nie opuścił miasta, w którym kierował wykopaliskami od 50 lat. Znał tu i kochał – jak mówią miejscowi – każdy kamień i każdą cegłę. Więziony przez miesiąc, torturowany, odmówił barbarzyńcom współpracy, gdy żądali, by wskazał, gdzie ukryto najcenniejsze skarby. Nie chciał też uklęknąć przed ścięciem. Spędzeni na miejsce egzekucji mieszkańcy musieli oglądać, jak oprawcy zawiesili jego ciało na jednej z kolumn, które niegdyś sam odrestaurował.
Starożytna perła przez niemal rok znajdowała się we władaniu islamistów. Dopiero po blisko roku armii syryjskiej, wspieranej z powietrza przez rosyjskie lotnictwo, udało się wyprzeć oddziały PI z Palmyry. Teraz władze syryjskie pragną odbudować bezcenne zabytki we współpracy ze specjalistami z UNESCO. Pomoc zaoferował też dyrektor petersburskiego Ermitażu, gdzie można oglądać wiele dzieł sztuki z Syrii. Na razie zakres zniszczeń ocenia się głównie z lotu ptaka. Do ruin zbliżać się nie wolno: bojownicy je zaminowali. Wkrótce pojawiły się kolejne samoloty z ekipami saperów, wyszkolonymi psami i sprzętem. Rosyjscy saperzy mają też do dyspozycji specjalne roboty do wykrywania ładunków wybuchowych. Pracy starczy im na długo: teren do rozminowania ma wynosić aż 160 ha.
Perła pustyni
Specjaliści z UNESCO zajmą się niebawem – po rozminowaniu miasta – inwentaryzacją tego, co pozostawili po sobie w Palmyrze fanatyczni barbarzyńcy. Część dziedzictwa bezpowrotnie utracono, ale część jest do uratowania.
Starożytna Palmyra była „perłą pustyni” w I–III w. n.e. Później miasto oaza stopniowo popadało w zapomnienie, by zamienić się w miasto widmo pośród pustynnych piasków. Nowożytni archeolodzy nazywali Palmyrę najwspanialszymi ruinami świata. Moda na Palmyrę zapanowała w Europie w połowie XVIII w., kiedy to dwaj podróżnicy i rysownicy, Robert Wood i James Dawkins, rozsławili to miasto dzięki setkom szkiców i rycin sporządzonych podczas wyprawy na Bliski Wschód. Detalami z Palmyry fascynowali się od tamtej pory angielscy architekci: „palmyrskie” sufity, elementy ozdobne ścian, karnisze powielano w setkach neoklasycznych budowli na Wyspach. Fascynacja Palmyrą przywędrowała i na kontynent.
Umarłe miasto pośród pustyni stało się symbolem kontaktu kultur Wschodu i Zachodu, pomostem, dzięki któremu następuje wymiana idei i dóbr. Gdy oddziały PI wkroczyły wiosną 2015 r. do Palmyry, perspektywy tego zdumiewającego muzeum pod gołym niebem były mroczne. Po zamordowaniu sędziwego archeologa i 25 syryjskich jeńców dzihadyści opublikowali w sierpniu w internecie wideo i zdjęcia z wysadzenia starożytnej świątyni Baalszamina, kilka dni później w podobny sposób zniszczyli jeszcze jeden wspaniały zabytek: świątynię Bela (Baala). Ich ofiarą padł również olbrzymi lew ze świątyni bogini Allat. We wrześniu pojawiły się informacje o zniszczeniu wież grobowych w pobliżu miasta. Wokół Palmyry jest mnóstwo wspaniałych zabytków, od skromnych paleolitycznych stanowisk po olbrzymią twierdzę, o ich losach nic nie było wiadomo.
Po wyzwoleniu miasta rosyjska telewizja pokazała film nakręcony z drona przelatującego nad Palmyrą. Widać było zburzoną świątynię Bela oraz ruiny wysadzonego przez barbarzyńców słynnego łuku triumfalnego wraz z powaloną częścią kolumnady. Później pojawiły się zdjęcia, które pozwoliły odetchnąć z ulgą tym, którzy sądzili, że wszystkie zabytki Palmyry uległy zagładzie. Okazało się, że bodaj najcenniejszy skarb, tetrapylon, pozostał nietknięty. Ocalała również Wielka Kolumnada.
Wystarczą dwa lata?
W niezłym stanie zachowały się kolumny na głównych ulicach i rzymski teatr. Maamun Abdul Karim miał podstawy do optymizmu. – Mimo zniszczeń Palmyra jest ogólnie w niezłym stanie. A przecież mogliśmy ją utracić całkowicie i bezpowrotnie – mówi. Dżihadyści siali zniszczenie wszędzie, dokąd dotarli. Skutki ich barbarzyństwa widać i w dzielnicach mieszkalnych. Zburzono lub zdemolowano domy, zdewastowano infrastrukturę, powalono i spalono drzewa, ulice zamieniono w śmietnisko. Jeszcze tydzień przed wkroczeniem armii Asada dżihadyści rozstrzelali 26 żołnierzy wojsk rządowych. Współczesna Palmyra wygląda o wiele gorzej niż starożytna.
Korespondenci, których wpuszczono do wyzwolonego miasta, mogli się poruszać tylko po wyznaczonych trasach, sprawdzonych przez saperów. Pozwolono im m.in. wejść do muzeum. Ich fotografie budzą grozę: rozbite posągi, zawalone sufity, pod którymi walają się eksponaty, połamane gabloty, odłamki szkła, góry śmieci. Syryjscy urzędnicy zapewniają, że zanim rok temu do miasta wkroczyły siły PI, wywieźli większość najcenniejszych eksponatów. Jednak muzeum zostało splądrowane i ogołocone z większości cennych przedmiotów. Przed przeprowadzeniem dokładnej inwentaryzacji niepodobna ocenić, jak wielkie straty spowodowali dżihadyści.
Urzędnicy mówią, że na odbudowę niektórych zabytków, np. górującej nad miastem twierdzy (zburzono częściowo mury i most), wystarczą dwa lata. Również łuk triumfalny uda się stosunkowo szybko odtworzyć – zdaniem miejscowych muzealników. Jednak specjaliści z UNESCO nie podzielają optymizmu syryjskich kolegów, choćby z tego powodu, że w zniszczonym wojną kraju jest mnóstwo pilniejszych potrzeb.
Wielką ulgę na widok ocalałych zabytków odczuł niemiecki historyk Udo Hartmann, autor książki o dziejach starożytnej Palmyry. – Rzymsko-hellenistyczny przepych łączy się w tej oazie w spektakularny sposób z tradycjami budowlanymi starożytnego Orientu i z partyjską ornamentyką. Czegoś podobnego nie sposób znaleźć nigdzie na świecie. Palmyra była kwitnącą osadą dzięki przebiegającemu tędy szlakowi karawan, który od Zatoki Perskiej wzdłuż Eufratu wiódł przez pustynie i docierał aż do Rzymu – opowiada.
A czy odtworzenie zniszczonych zabytków jest technicznie możliwe? – Jak najbardziej – odpowiada historyk. – Są zdjęcia, plany, szkice. Polscy badacze sporządzili dobrą dokumentację zabytków z czasów cesarstwa rzymskiego.
Tyle tylko, że na razie trudno nawet myśleć o odbudowie bezcennych starożytnych budowli, gdy miliony Syryjczyków utraciło dach nad głową. Poza tym niemiecki historyk się obawia, że niepowetowane szkody może jeszcze skrywać ziemia. Bo część rozległego obszaru Palmyry nie została do tej pory zbadana. Rozpoznano dopiero ciągi ulic biegnących głęboko pod piaskiem. – Cenne skarby i dzieła sztuki kryją się nieraz w grobowcach. A na zdjęciach satelitarnych widać liczne dziury w ziemi. Obawiam się, że tam wiele zrabowano. – ubolewa Hartmann.
Antyczny patchwork
Dwa tysiące lat temu Palmyra tętniła życiem – pisze w książce „Palmyre, l’irremplaçable trésor” (Palmyra, niezastąpiony skarb) sędziwy francuski historyk Paul Veyne, który w obliczu ostatnich wydarzeń postanowił odegrać rolę „przewodnika po przeszłości”. Do wspaniałego miasta na pustyni zdążali handlarze, żołnierze, rzemieślnicy, wędrowcy ze wszystkich zakątków Imperium Rzymskiego. Przed murami miasta popasały karawany wielbłądów, które przywoziły kadzidło i przyprawy, perły i drogie kamienie z Indii i Persji, nawet jedwab z Chin. Kobiety w Palmyrze nie zasłaniały twarzy. W mieście panowała „patchworkowa kultura” i pełna tolerancja.
Mieszkańcy uważali się za dumnych obywateli Imperium Rzymskiego, ale wywodzili się z różnych grup etnicznych i różnych kultur. Badacze odnaleźli tam ślady kultur Mezopotamii, aramejskiej Syrii, Fenicji, Persji i Arabii. Mieszkańcy oddawali cześć 50 różnym bogom – od Izis po Baala. Świątynia Baala została uroczyście wzniesiona w 32 r. n.e.
Veyne przyznaje, że Palmyra miała też problemy. Bardzo droga była woda. O wszystkim decydowała grupa najbogatszych obywateli – magnatów, którzy zdominowali handel i zawiadywali ruchem swoich karawan. A poza granicami miasta, na terenach jeszcze nie pochłoniętych przez pustynię, żyli chłopi, którzy cierpieli nędzę.
Swoją książkę Veyne zadedykował zabitemu przez barbarzyńców z Państwa Islamskiego Chalidowi Asadowi – naczelnemu archeologowi Palmyry.
Der Spiegel, meduza.io, Süddeutsche Zeitung
Więcej tekstów światowych w Dwutygodniku FORUM