Po odbiciu Mosulu iraccy żołnierze nareszcie odpoczęli. Wśród jęków mordowanych dżihadystów.
Corbis/Getty Images
Każdy mężczyzna w wieku poborowym jest podejrzany. Zwłaszcza gdy ma nieszczęście być uchodźcą z innego miasta.
Był parny i gorący lipcowy wieczór w ostatnich dniach bitwy o Mosul, gdy grupa oficerów irackich siadła do kolacji w zarekwirowanym domu nieopodal meczetu, gdzie trzy lata wcześniej przywódca Państwa Islamskiego obwieścił powstanie nowego kalifatu. U szczytu stołu siedział zwalisty dowódca, po jego dwóch stronach usadowili się majorzy. Dalej oficerowie zostali umieszczeni według rangi. Komendant próbował zrzucić nadwagę, więc zwykle nie podawano dań mięsnych, ale tym razem zrobiono wyjątek. Dzień wcześniej jednostka wyzwoliła kolejny kwartał miasta, nie ponosząc strat.
08.12.2017
Numer 25.2017