Państwo Islamskie, niegdyś przyciągające dżihadystów z całego świata, upadło wskutek rządowej ofensywy – i własnej paranoi.
W zimowy wieczór na początku stycznia br. najbardziej poszukiwany człowiek na świecie wszedł do domu w zapomnianym mieście niedaleko syryjskiej granicy na spotkanie z tymi ze swych doradców, którym jeszcze udało się przeżyć. Abu Bakrowi al-Bagdadiemu zostało kilkudziesięciu lojalistów, wszyscy sprawdzeni w bojach oraz podczas chaotycznego odwrotu jego organizacji na tereny na wschodnim krańcu Syrii. Kalifat, który proklamował cztery i pół roku wcześniej, skurczył się do niecałych pięćdziesięciu kilometrów kwadratowych i każdego dnia zmniejszał się coraz bardziej.
29.03.2019
Numer 07.2019