Młoda Afganka z górskiej wioski z kałasznikowem w ręku odparła atak talibów na swój dom. Jednak akty największego bohaterstwa nie powstrzymają ich marszu do władzy.
Przyszli w letnią bezksiężycową noc. Musiało już być po północy, jednak Kamar Gul nie potrafi dokładnie określić godziny. Słysząc łomotanie do drzwi, 15-letnia Afganka nie patrzyła na zegarek, lecz od razu podbiegła do okna. Jej młodszy o trzy lata brat Habibullah nadal smacznie spał na swoim posłaniu. Kogo diabli niosą o tej porze? W małej wiosce w górskiej prowincji Ghor ludzie nie szlajają się po nocy. W okolicy bywa niebezpiecznie, bo to tereny przyfrontowe, gdzie talibowie ścierają się z siłami rządowymi.
10.09.2020
Numer 19.2020