Dzieci w syryjskim Kurdystanie zaczynają pracować wcześnie. I pewnie niedługo skończą. Na naftowych polach śmierci czeka na nie brudne i niebezpieczne zajęcie
Czarny dym zasnuwa horyzont, nie ma czym oddychać, a w powietrzu czuć swąd siarki. Mimo to chłopcy beztrosko ganiają za piłką na zaimprowizowanym boisku. 25-letni Ali, zakrywając twarz szalikiem, dopinguje z boku kuzyna. – Trudno biegać w takich warunkach. Ale co mają począć te dzieciaki? Tu wszystko jest brudne: woda, ziemia i powietrze – stwierdza w rozmowie z reporterem tygodnika „Paris Match”. Nicolas Delesalle odwiedził wioskę Abu Kadir, gdzie działa około pół setki dzikich rafinerii.
17.06.2021
Numer 13.2021