W ciągu dwóch dni przeżyłem coś, co wydawać mi się kiedyś mogło koszmarem nocnym, który nigdy nie może wydarzyć się naprawdę. W poniedziałek 6 lutego o czwartej nad ranem zostałem z całą rodziną wyrwany ze snu w naszym domu w prowincji Idlib w północno-wschodniej Syrii przez potężne wstrząsy. Mieszkam z żoną i rodzicami. Wszyscy zostaliśmy brutalnie przebudzeni. To był koszmar, którego nie umiem opisać. Nasz dom trząsł się w posadach, wszystkie przedmioty w mieszkaniu zostały zrzucone na podłogę, ekrany spadały i roztrzaskiwały się na ziemi, odpadały całe fragmenty ścian, a część budynku całkowicie się zawaliła.