Kiedy panda kicha, Chiny mają katar. Biało-czarne zwierzaki są bowiem największym skarbem Państwa Środka.
W bambusowych zaroślach widać jakieś poruszenie. Słychać trzask łamanych gałęzi i oto plama zieleni osuwa się na ziemię, odsłaniając lśniące czarno-białe futro. Jest godzina ósma i w ośrodku badań nad pandami w Chengdu rozpoczęło się właśnie poranne karmienie. Kilka minut temu opiekun wetknął w ziemię kilkadziesiąt bambusowych gałęzi. Teraz ten żywopłot rozpada się w mgnieniu oka pod naporem czterech żarłocznych dwulatków.
Jedzenie jest ulubioną czynnością pand wielkich z Chengdu – podobnie jak inne osobniki tego gatunku poświęcają na konsumpcję 14 godzin dziennie.
29.05.2015
Numer 11.2015