Hongkong nie daje się spacyfikować, chociaż Pekin zwiększa presję. Po cichu zaczyna się dyskusja: wejdą czy nie wejdą?
W Hongkongu, czyli w specjalnym regionie administracyjnym Chińskiej Republiki Ludowej, od początku czerwca br. trwają protesty, które z reguły kończą się gwałtownymi starciami między policją a demonstrantami. Początkowo chodziło o ustawę umożliwiającą ekstradycję mieszkańców Hongkongu do Chin kontynentalnych, gdzie sądy są kontrolowane przez partię komunistyczną. Protestujący się obawiali, że jest to koniec polityki „jedno państwo, dwa systemy”, która pozwalała zachować im prawa obywatelskie z czasów, gdy Hongkong pozostawał pod kontrolą Wielkiej Brytanii.
30.08.2019
Numer 18.2019