Choć Serbia dąży do członkostwa w Unii Europejskiej, to faktycznie panują tam chińskie porządki.
AP/East News
Partnerstwo z Chinami jest na czele priorytetów serbskiego rządu. Co widać na ulicach stolicy.
Chiński smok wkroczył na Bałkany z ogromnym impetem. Szastając pieniędzmi i obietnicami rozwoju gospodarczego, Chińczycy błyskawicznie owinęli sobie Serbów wokół palca. Nikt inny nie pali się, żeby udzielać im kredytów, budować dla nich autostrady i przejmować ich upadające fabryki. W rezultacie Belgrad, od 2012 r. będący kandydatem do Unii Europejskiej, stał się koniem trojańskim Pekinu – alarmuje Nathalie Funès na łamach tygodnika „L’Obs”. Stwarza to nie tylko polityczne komplikacje.
14.01.2021
Numer 2.2021