Przez całe lata Tsang Tsou-choi wypisywał hasła na murach, a władze pospiesznie je zamalowywały. Gdy wybuchły protesty, jego słowa znów się pojawiły. Cud?
Reuters/Forum
Nie zależy mi na sławie i pieniądzach – zapewniał. – Zależy mi tylko na odzyskaniu tronu.
Tajemne przekazy ukazywały się tylko wtedy, gdy mury zalewał deszcz. Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy je zobaczyłam. Gdy dorastałam w Hongkongu w latach 70. i 80., były dosłownie wszędzie. Ich autor także stanowił nieodłączny element miejskiego pejzażu: brudny, bezzębny, często bez koszuli, zbieracz śmieci z zaburzeniami psychicznymi. Nazywał siebie Królem Koulunu. Skakał, podpierając się kulami, na których wisiały plastikowe siatki. Kiedy przechodził, rodzice zakrywali dzieciom oczy, mówiąc, że to wariat.
12.08.2022
Numer 17.2022