Stare, młode, wykształcone i bez zawodu, eleganckie kijowianki i złotozębne mieszkanki prowincji. Matkujące demonstrantom pulchne pięćdziesiątki, pewne siebie trzydziestki, rozmarzone studentki.
To one przez trzy miesiące karmiły protestujących w kilkunastu rozlokowanych na całym Majdanie kuchniach polowych. Cierpliwie kroiły tysiące bochenków chleba, kilogramy słoniny i kiełbasy (preferowano suchą, bo w zwykłej jest za dużo wody, która zamarza na mrozie). – Może ciepłej herbaty z imbirem? Imbir chroni przed przeziębieniem – proponowały grzecznie menedżerki korporacji, na co dzień przywykłe raczej do wydawania poleceń podwładnym. Kiedy przyszło bronić Majdanu, kobiety dzielnie budowały barykady.
28.02.2014
Numer 05/ 2014