Pycha zgubiła już największych. Jeśli więc premier Recep Tayyip Erdoğan, największy reformator Turcji od czasów Atatürka, nie opamięta się w porę, przejdzie do historii jako szaleniec, który chciał przekopać drugi Bosfor.
AFP/East News
Demonstracje przeciwko procesowi wojskowych oskarżonych o spisek zostały brutalnie stłumione (Stambuł, luty br).
Sağlam irade to po turecku silna wola. To także hasło nowej kampanii premiera Recepa Tayyipa Erdoğana, który zapewnia z tysięcy wielkich bilbordów, że wciąż ma silną wolę uczynić z Turcji „jedną z 10 najpotężniejszych demokracji na świecie”. Tymczasem publicyści ostrzegają przed rosnącym kultem jednostki. Wielki Erdoğan jest wszędzie: odwraca uwagę kierowców, przychodzi uśmiechnięty w niechcianych esemesach, zagląda przez ramie sprawdzającym rozkład jazdy na przystankach.
28.02.2014
Numer 05/ 2014