W Albanii, kraju – wydawałoby się – europejskim, co roku dokonuje się setek zabójstw w imię „honoru rodziny”.
Wieś Bardhaj. Pokój i rodzinna kuchnia, w niej telewizor. Ogród, a w nim drzewo pigwy, grządki dyni i ule. Mur wysokości człowieka zasłania widok na sąsiadów i ulicę. To cały świat Alexandra Shytaniego. Dla 11-letniego chłopca o zielonych oczach i włosach ciemnoblond wycieczka na stadion czy wyjście do kina to marzenia nie do spełnienia. Poza posesją, na której stoi dom pod miastem Szkodra w północno-zachodniej Albanii, Alexander jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
28.02.2014
Numer 05/ 2014