Zeszłoroczne protesty w Stambule wybuchły w obronie miejskiej zieleni, ale stały się katalizatorem znacznie poważniejszych zmian.
Były główny ogrodnik stambulskiego parku Gezi, 68-letni dziś Cemal Özay, zna tu każdą piędź ziemi, pamięta każde posadzone drzewko. – Skąd u naszego rządu taka miłość do betonu? – pyta. – Gdy wiele lat temu zaczynałem tu pracę, park Gezi był wielkim, zielonym ogrodem, pełnym drzew i kwiatów, z których wiele posadziłem własnymi rękami.
Rok temu ten niewielki kawałek zieleni był świadkiem dramatycznych wydarzeń. Wybuchły tu największe protesty w najnowszej historii Turcji.
17.06.2014
Numer 13/ 2014