Rodowici paryżanie boczą się na Pola Elizejskie, ale słynna aleja wciąż przyciąga miliony turystów, a znane firmy walczą o to, by mieć tam swoje salony. Czy ta komercjalizacja nie zniszczy mitu?
Zanim Francuzi okrzyknęli Pola Elizejskie „najpiękniejszą aleją świata”, miejsce nie stanowiło specjalnego powodu do chluby. Przed wiekami ciągnęły się tam cuchnące trzęsawiska i kanały ściekowe, które kto żyw omijał z daleka. A gdy w XVII stuleciu wytyczono w tym miejscu ulicę, którą można było przejść suchą stopą, natychmiast wyrosły wzdłuż niej podejrzane spelunki i pospolite mordownie. Trudno tam było wypatrzeć dystyngowane damy i wytwornych kawalerów, a dużo łatwiej – stracić sakiewkę po spotkaniu z rzezimieszkiem albo złapać trypra od kobiety lekkich obyczajów.
20.02.2015
Numer 04.2015