Katolicy i protestanci, podejdźcie do płotów! Czy Belfast zburzy wreszcie przeklęte „mury pokoju”?
W latach 70. XX w. w Belfaście wznoszono ogrodzenia, aby oddzielić osiedla katolickie od protestanckich; jeszcze dziś jest ich w mieście niemal setka: ogrodzenia z blachy falistej, o wysokości niekiedy nawet 5,5 metra, zwieńczone drutem kolczastym. Jak się okazuje, łatwiej budować konstrukcje obronne niż je burzyć. Bramy i mury stały się w tym mieście „elementem środowiska architektonicznego”, jak twierdzi Jonny Byrne, wykładowca na Uniwersytecie Ulsteru.
13.11.2015
Numer 23.2015