Aktor, restaurator, producent win. Pisarz, wielbiciel Putina, przyjaciel Kadyrowa i Łukaszenki. Wydał szokującą autobiografię, udzielił mnóstwa szczerych wywiadów. Czy po tych wszystkich wyznaniach Gérard Depardieu ma jeszcze jakieś trupy w szafie?
Reuters/Forum
„Było cudownie, prawie jak w Szwajcarii” – powiedział aktor po dniu spędzonym na żniwach w gościnie u Aleksandra Łukaszenki (lipiec 2015 r.).
Rue du Cherche-Midi 95. Tu mieszka Gérard Depardieu, choć ostatnio bywa w domu coraz rzadziej. Wita mnie ubrany w kamizelkę z dwugłowym orłem, założoną na koszulę. Na prawej ręce ma zegarek z napisem po rosyjsku „Jestem patriotą” i z takim samym orłem. W domu o powierzchni 1800 mkw. nic się nie zmienia od lat. W basenie nadal nie ma wody. Po schodach ze szkła i metalu miesiącami nikt nie wchodzi. Gospodarz, jeśli akurat jest na miejscu, woli korzystać z windy kursującej między trzema kondygnacjami.
20.12.2015
Numer 26.2015