Złote pokolenie islandzkich piłkarzy nabrało charakteru, kopiąc futbolówkę na żwirze. A potem doskonaliło się pod okiem świetnych trenerów w ogrzewanych halach.
Prawie co dziesiąty z 300 tys. mieszkańców Islandii przyjechał do Francji na mistrzostwa Europy w piłce nożnej, a spośród tych, którzy zostali w kraju, 99,8 procent zasiadło przed telewizorami (z patriotycznego obowiązku wyłamało się 650 osób), by oglądać, jak ich drużyna eliminuje z turnieju kolejne futbolowe potęgi. Islandczycy oszaleli na punkcie piłki. W Rejkiawiku trudno się ruszyć o choćby kilka przecznic, by nie wpaść na jakiś mecz na oświetlonym boisku.
08.07.2016
Numer 14.2016