Europa

Dwugłowy Kościół

Benedykt XVI. Dubler w Watykanie

Numer 26.2018
Kto tu rządzi? Franciszek, Benedykt XVI czy arcybiskup Georg Gänswein? Kto tu rządzi? Franciszek, Benedykt XVI czy arcybiskup Georg Gänswein? Reuters / Forum
Czy Benedykt XVI myśli o powrocie z emerytury?
Łatwo winić Benedykta. Ustąpił, ale nie wyjechał. Sama jego obecność osłabia autorytet Franciszka.caglecartoons.com Łatwo winić Benedykta. Ustąpił, ale nie wyjechał. Sama jego obecność osłabia autorytet Franciszka.

W Kościele katolickim toczy się wyniszczająca walka o władzę między konserwatystami a liberałami, która równać się może z bitwą aniołów w „Raju utraconym” Johna Miltona. Kto stoi po stronie światła, a kto ciemności? To zależy, które blogi i jakie katolickie tytuły czytamy. Jedni bowiem uważają, że papież Franciszek stworzył Kościół, w którym „wszystko jest niestabilne”, w oczach innych stanowi on ziemskie wcielenie Jezusa – pisze na łamach „Vanity Fair” brytyjski dziennikarz John Cornwell.

Cornwell jest znawcą Watykanu. W młodości kształcił się w seminarium duchownym, ale księdzem nie został. Zajął się literaturą na Oksfordzie, a później został korespondentem zagranicznym brytyjskich mediów. Wydał trzy szeroko komentowane książki na temat papieży, m.in. Jana Pawła II. Wie doskonale, że w Watykanie zawsze trwały zacięte wojenki podjazdowe między różnymi grupami wpływów. Współczesny konflikt między konserwatystami i liberałami toczy się przynajmniej od ostatniego soboru powszechnego. A sytuację komplikuje Benedykt XVI. Poprzedni papież teoretycznie odsunął się na bok, ale – zdaniem Cornwella – nie zamierza bezczynnie przyglądać się polityce Franciszka.

Czy Jan XXIII zwołałby reformatorski II Sobór Watykański, gdyby wszystkiemu przyglądał się z dezaprobatą z sąsiedniego okna Watykanu jego autorytarny poprzednik, Pius XII? Czy Jan Paweł II wstrząsnąłby sypiącym się blokiem wschodnim, gdyby u jego boku kręcił się Paweł VI, który był znacznie mniej zdecydowany i rozważał podpisanie porozumienia z Moskwą? „Lojalność wobec jednego, żyjącego biskupa Rzymu jest znanym całemu światu sekretem jedności katolików” – uważa Cornwell.

I dlatego podział na dwa wrogie obozy – Franciszka i Benedykta – grozi największą schizmą od czasów reformacji.

Nasz Benedykt, wasz Franciszek

Decyzja Benedykta XVI o abdykacji w 2013 roku była wielkim zaskoczeniem. Od prawie sześciuset lat nikt tego nie zrobił. Jednak patriarcha nie udał się na zasłużony odpoczynek w bawarskim klasztorze. Przeniósł się kilkaset metrów dalej, nadal pozwala się nazywać „Jego Świątobliwością”, nosi pektorał biskupa Rzymu, publikuje, spotyka się z kardynałami, wygłasza oświadczenia, wciąż się angażuje.

Aktywność Benedykta stanowi zachętę dla konserwatywnych krytyków pragnących osłabić Franciszka, takich jak Matteo Salvini, wicepremier Włoch, przewodniczący populistycznej, prawicowej partii Liga. Doszedł do władzy m.in. dzięki retoryce antyimigracyjnej. Nie podobają mu się apele Franciszka o pomoc dla uchodźców. Dwa lata temu zamieścił na Twitterze zdjęcie w koszulce z napisem „Moim papieżem jest Benedykt”.

W sierpniu podczas pielgrzymki Franciszka do Irlandii arcybiskup Carlo Maria Viganò, konserwatysta i do niedawna nuncjusz w Stanach Zjednoczonych, opublikował list, w którym oskarżył Franciszka o przymykanie oczu na skandale seksualne w Kościele i wezwał go do odejścia. Watykan po długim milczeniu wydał komunikat, w którym nazwał zarzuty „fałszem” i „bluźnierstwem”. List byłego nuncjusza wywołał wstrząs w Kościele katolickim w USA. Ponad dwudziestu spośród trzydziestu czterech biskupów poparło go publicznie, a pozostali milczeli. Rzym poważnie się obawia przebiegu następnego konklawe, krążą pogłoski o „hakach” na niektórych kandydatów.

Ostatniej jesieni tego roku ksiądz profesor Nicola Bux, konsultant Kongregacji Nauki Wiary i Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych oraz Urzędu Papieskich Celebracji Liturgicznych, stwierdził, że Franciszek jak najszybciej powinien wydać wyznanie wiary, w którym odciąłby się od kilku swoich wypowiedzi (zwłaszcza w adhortacji „Amoris laetitia”). Zdaniem Buksa należy się też zastanowić, czy decyzja Benedykta XVI o rezygnacji była w ogóle legalna. Jeśli nie, to znaczyłoby, że Franciszek jest antypapieżem.

Łatwo winić Benedykta. Ustąpił, ale nie wyjechał. Sama jego obecność osłabia autorytet Franciszka. Jednak – zdaniem Cornwella – ten ostatni ma swoje powody, by prowokować kryzys. Od pierwszych dni na Stolicy Piotrowej Franciszek podkreśla, że chciałby wywołać ogromną przemianę w autorytarnej, dogmatycznej instytucji Kościoła. Tyle że w XXI wieku ewentualny rozłam w Kościele doprowadziłby do jeszcze większego zamętu niż w poprzednich epokach.

Od razu zaczęłyby się procesy o przejęcie własności nad majątkiem.

Część liberalnych biskupów mogłaby zacząć wyświęcać na kapłanów kobiety, podważać nauczanie w sprawie antykoncepcji, rozwodów, aborcji oraz autorytetu papieża. Zakony mogłyby się rozpaść.

Heretycy kontra heterycy

Kluczową postacią w starciu papieży jest według Cornwella arcybiskup Georg Gänswein, instruktor narciarstwa, pilot i tenisista, słynący z olśniewającego uśmiechu. „Piękny George”, jak pisze o nim anglojęzyczna prasa, był prawą ręką Benedykta XVI, kiedy ten zasiadał na Stolicy Piotrowej, a dziś nadal jest jego opiekunem i sekretarzem. Mieszkają razem we wspaniałym, odnowionym budynku klasztoru Matki Kościoła w Ogrodach Watykańskich.

11 września 2018 roku Gänswein wygłosił przemówienie w bibliotece izby niższej włoskiego parlamentu przy okazji publikacji książki „The Benedict Option” (Opcja benedyktyńska) amerykańskiego konserwatysty Roda Drehera. Autor wychwala w niej św. Benedykta za to, że w mrokach średniowiecza przyczynił się do ocalenia kultury chrześcijańskiej w małych, rozsianych po świecie klasztorach. Gänswein stwierdził, że dziś Kościół wpadł znów w mroki średniowiecza. Don Georg mówił o skandalach pedofilskich, ale Dreher i wielu innych komentatorów odczytało to jako deklarację, że zbawcą Kościoła może być Benedykt XVI.

W 2016 roku Gänswein powiedział, że Franciszek i Benedykt reprezentują wspólnie jeden „poszerzony” urząd papieski, obejmujący osobę „aktywną” oraz osobę „kontemplatywną”. Franciszek od razu odrzucił ten pomysł. – Papież jest tylko jeden – powiedział. Od tamtej pory stosunki między dwoma żyjącymi papieżami chyba się pogorszyły. Latem 2017 roku Gänswein na pogrzebie konserwatywnego kardynała Joachima Meisnera odczytał list Benedykta, w którym poprzedni papież m.in. napisał: „Pan nie porzucił swego Kościoła, mimo że łódź nabrała tyle wody, iż w każdej chwili mogła pójść na dno”. Aluzja do Franciszka?

Meisner był jednym z czterech kardynałów, którzy publicznie wyrazili wątpliwości wobec tez zawartych w adhortacji „Amoris laetitia”, zwłaszcza w kwestii łagodnego traktowania wiernych, którzy po rozwodzie biorą drugi ślub. Inny punkt sporny dotyczy homoseksualizmu. Wielu konserwatystów uważa, że ta orientacja odpowiada za plagę molestowania w Kościele. Benedykt XVI zakazał gejom nauki w seminariach duchownych, Franciszek jest bardziej tolerancyjny. Kiedy zapytano go o stosunek do homoseksualizmu, odparł: Kim jestem, by to osądzać?

Nieżyjący już amerykański liberał Richard Sipe, psychoterapeuta i były ksiądz, szacował, że tylko połowa duchownych w USA dotrzymuje celibatu, co najmniej jedna trzecia to homoseksualiści, a od sześciu do dziewięciu procent – pedofile. Plotki szerzą się wszędzie. Amerykańscy duchowni szepczą, że seminarium w Baltimore (zwane „różowym pałacem”) to największy klub gejowski w stanie Maryland. W 2016 roku najstarsze seminarium w Irlandii przestało przyjmować kleryków wskutek oskarżeń o szerzące się tam molestowanie. Dziennikarze pisali, że kandydaci na księży korzystali z gejowskiej aplikacji randkowej Grindr, a tych, którym to nie odpowiadało, wyrzucano.

Cornwell zdradza na łamach „Vanity Fair”, że sam był molestowany w seminarium. „Miałem 17 lat. Ksiądz, którego nazywaliśmy ojcem Tęczą, zaprosił mnie do spowiedzi w swoim pokoju. Siedliśmy blisko siebie na fotelach. Zaproponował mi likier oraz cygaretkę i zaczął rozmowę o masturbacji. Spytał, czy może dokonać inspekcji mojego penisa oraz pomanipulować nim na wypadek, gdyby się okazało, że jest zdeformowany i z tego powodu nadzwyczaj skłonny do erekcji. Natychmiast opuściłem pokój, nie odebrawszy pokuty i wybaczenia. Ojciec Tęcza został później usunięty ze stanowiska przez biskupa. I skierowany do pracy z jeszcze młodszymi chłopcami”.

Mimo to nie ma żadnych dowodów na to, że homoseksualizm jest przyczyną plagi molestowania w Kościele – zaznacza Cornwell. Ofiarami padają chłopcy i dziewczynki w całym przekroju wiekowym. Liberałowie uważają, że winę ponosi celibat, oderwanie księży od życia, żądza władzy i poczucie bezkarności.

Bagno Watykanu

„Poczucie samotności jest totalne i przytłaczające” – pisał Paweł VI o Stolicy Piotrowej. Franciszek ma gorzej – zauważa Cornwell. „Jest sam, z Bogiem i z Benedyktem”. Szykując rezygnację, Benedykt uczynił Gänsweina zarządcą papieskiego pałacu. To stanowisko mogło mu umożliwić monitorowanie rozmów i spotkań następcy Ratzingera. Ponieważ była to ostatnia decyzja Benedykta, Franciszek nie mógł jej od razu zmienić, by nie czynić mu afrontu, więc po prostu wyniósł się z Pałacu Apostolskiego do małego gościnnego domku dla duchownych – Casa Santa Maria. Pozwala Gänsweinowi organizować wielkie audiencje we wspaniałej rezydencji, ale sam jada w bufecie i pije kawę z automatu na monety.

Skromny styl życia Franciszka jest legendarny, zwłaszcza w porównaniu z przepychem, jakim otaczają się niektórzy hierarchowie. „Można sobie tylko wyobrazić – pisze Cornwell – co sądził Franciszek o kwocie pół miliona dolarów, jaką kardynał Tarcisio Bertone przelał w 2014 roku z budżetu watykańskiego szpitala dziecięcego na renowację swojego 400-metrowego mieszkania z tarasem. Albo o rezydencji za 2,2 mln dolarów, którą postawił sobie w Atlancie amerykański arcybiskup Wilton Gregory. Czy też o renowacjach za ponad 40 mln dolarów, zleconych przez niemieckiego arcybiskupa Franz-Petera Tebartz-van Elsta w roku 2013”.

Benedykt przez osiem lat kierowania Kościołem z coraz większym przerażeniem próbował walczyć z tym, co nazywał „plugastwem” w Kurii Rzymskiej. Do prasy docierały przecieki o skandalach finansowych – od korupcji przez wymuszenia po pranie brudnych pieniędzy. Pojawiła się nawet informacja, że w Watykanie działała tajna agencja towarzyska. Pewien 29-letni chórzysta z Bazyliki św. Piotra został wyrzucony – ponoć dlatego, że załatwiał hierarchom męskie prostytutki (wśród których był przynajmniej jeden seminarzysta). Włoski dziennikarz Gianluigi Nuzzi ujawnił dokumenty dotyczące papieskich finansów. Okazało się, że w Pałacu Apostolskim roi się od intrygantów obracających wielkimi kwotami. W 2013 roku włoski bank centralny zablokował wszystkie wypłaty w Watykanie, bo Kościół nie zastosował się do przepisów utrudniających pranie pieniędzy.

Benedykt zlecił raport o stanie Kurii trzem zaufanym kardynałom. Dokument wylądował na jego biurku w grudniu 2012 roku, a on sam ogłosił rezygnację dwa miesiące później. Wspominał wówczas o swoim słabnącym zdrowiu. Nie widać jednak było po nim, że nie jest w stanie sprawować urzędu i do tej pory takie oznaki się nie pojawiły. Ma teraz 91 lat i jak na swój wiek wygląda niezwykle krzepko. Cornwell sugeruje, że Benedykt był zmęczony walką o oczyszczenie watykańskich stajni Augiasza. Wolał przekazać zadanie następcy. A teraz widzi, że choroby Kościoła przerastają również Franciszka.

Ze swojego przerobionego na pałac „klasztoru” Benedykt patrzy, jak Franciszek próbuje uporządkować finanse Watykanu. Zlecił audyt Instytutu Dzieł Religijnych (watykańskiego banku), nakazał śledztwo przeciwko finansowym malwersacjom i zarządził, by instytucja ta inwestowała w sposób etyczny. Kilku menadżerów już straciło stanowiska. Franciszek zajął się też watykańską biurokracją i pozamykał całe departamenty. W 2017 roku zrugał w ostrych słowach najważniejszych hierarchów watykańskich, oskarżając ich o tworzenie „koterii” oraz „snucie zdegenerowanych spisków”. Powiedział też, że „reformowanie Rzymu jest jak czyszczenie sfinksa szczoteczką do zębów”.

Benedykt widzi, że w tych wszystkich wysiłkach Franciszek jest coraz bardziej osamotniony w Kurii. A nowe skandale seksualne z udziałem duchowieństwa nie przestają wybuchać. Londyński „The Times” opublikował niedawno zdjęcie papieża spacerującego samotnie po Watykanie, bez ochroniarzy ani świty doradców. – Oto człowiek, który nie może znaleźć sojuszników dla planu reformy Kościoła, a także dla walki z molestowaniem, która też nie przynosi wielkich skutków – uważa Catherine Pepinster, była redaktor naczelna katolickiego tygodnika „The Tablet”. Odwraca się od niego nawet część liberałów.

Tercet egzotyczny

Jest też pytanie o pieniądze. Kontrowersyjny arcybiskup Paul Casimir Marcinkus, który przez 18 lat kierował bankiem watykańskim, na zarzuty o zbytnie uwielbienie pieniędzy odpowiedział kiedyś, że „nie można prowadzić Kościoła za zdrowaśki”. Skarbiec Watykanu jest potężny, ale nie bez dna. Według amerykańskiego pisma „National Catholic Reporter” tamtejszy Kościół przez ostatnie 65 lat zapłacił w związku ze skandalami seksualnymi prawie cztery miliardy dolarów odszkodowań. Z powodu afer stracił przez ostatnie trzydzieści lat nie tylko wielu wiernych, lecz także datki, których wartość szacuje się na 2,3 mld dolarów. Przepraszając w imieniu Kościoła oraz przyjmując otwarcie odpowiedzialność za przypadki molestowania, Franciszek ryzykuje, że Watykan zostanie pozwany do sądu, a skala roszczeń może być gigantyczna.

Jeśli przeciwnicy Franciszka będą chcieli strącić go z urzędu, to jeden z możliwych forteli zakłada – jak już wspomnieliśmy – podważenie mocy prawnej decyzji Benedykta o ustąpieniu. Można przekonywać, że poprzedni papież usunął się w cień pod presją. Oznaczałoby to, że według prawa kanonicznego jest dalej głową Kościoła, a Bergoglio – tylko kardynałem. Można też ogłosić, że Franciszek jest antypapieżem. Od III do XV wieku było około czterdziestu antypapieży, czyli rywali do urzędu papieskiego, którzy mieli pewne poparcie, ale nie zyskali formalnego uznania Rzymu. W tym celu konserwatywni kardynałowie musieliby zwołać konklawe i wybrać nowego papieża. Jeśli Franciszek nie ustąpi z własnej woli, to papieży byłoby wówczas dwóch. „A gdyby żył jeszcze Benedykt, to nawet trzech. Schizmy nie dałoby się uniknąć” – prognozuje Cornwell.

na podst. Vanity Fair, The New York Times, National Catholic Register

19.12.2018 Numer 26.2018
Więcej na ten temat
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną