Jedynym zwycięzcą wyborów we Francji jest niezbyt ponętny kandydat, któremu na imię Niezmarnowany Głos.
Nazajutrz po pierwszej turze wyborów prezydenckich większość francuskich wyborców wstało z łóżka z poczuciem bezradności i rozczarowania. Było jasne, że po pięciu latach czeka ich remake znanego spektaklu: Emmanuel Macron przeciwko Marine Le Pen.
Jeżeli ktoś liczył na zerwanie z gospodarczym neoliberalizmem, czeka go gorzki zawód. Tymczasem nad Sekwaną nie brak wyborców przekonanych o tym, że model rozwoju kapitalizmu oparty na konsensusie waszyngtońskim i dominacji megakorporacji po prostu zbankrutował.
22.04.2022
Numer 09.2022