Viktor Orbán jest obiektem westchnień konserwatystów na całym świecie. Miłością do premiera Węgier zapałali nawet zwolennicy Donalda Trumpa.
AP/East News
CPAC, czyli wielki zlot amerykańskiej Partii Republikańskiej, w maju ub.r. roku po raz pierwszy odbył się w Europie, a konkretnie – w Budapeszcie. Gości powitał zza oceanu Tucker Carlson, komentator Fox News (na ekranie).
Rozmawiając z dziennikarką francuskiego tygodnika „L’Obs”, Rod Dreher cieszył się jak nastolatek, który zrobił sobie selfie z idolem. Tyle że na zdjęciu nie widać żadnego sportowca ani rapera, lecz dwóch siwiejących panów po pięćdziesiątce. – Oto Viktator, jak wy, lewacy, go nazywacie, i ja – skomentował drwiąco amerykański bloger. Ta anegdota odzwierciedla globalną popularność Viktora Orbána. Francuska dziennikarka Sarah Halifa-Legrand postanowiła zbadać ten fenomen w przededniu Konferencji Konserwatywnej Akcji Politycznej (CPAC).
03.06.2022
Numer 12.2022