Protesty w całym kraju, pobici żołnierze KFOR i szemrany typ jako szef tajnych służb... A mimo to prezydent Serbii uchodzi na Zachodzie za ważny kontakt w regionie.
Bez wątpienia jest wielkim mężem stanu. Ma przecież prawie dwa metry wzrostu. Tylko w rozmowie czasami udaje mniejszego, niż jest. Dobiera słowa, jakby pokornie akceptował, że mało kto jest mu wdzięczny za służbę dla kraju i regionu. A on uważa się za gwaranta pokoju na Bałkanach Zachodnich. Jednak każdy, kto zna serbski, czyta między wierszami i śledzi agitację prywatnych nadawców lojalnych wobec reżimu, może nabrać jeszcze innych podejrzeń. Na przykład takich, że Vučić też ma wszystko, czego potrzeba, by stać się podpalaczem.
25.08.2023
Numer 18.2023