Dwaj przebrani za kobiety pechowcy i zjawiskowa Marilyn Monroe grająca na ukulele. „Pół żartem, pół serio” niezmiennie bawi widzów od ponad pół wieku.
Archiwum
„Nie mogę zachowywać się jak kobieta, tylko jak mężczyzna, który udaje kobietę” – argumentował Lemmon.
Dwaj aktorzy biedują, ciągle rozglądają się za pracą. Przyjmują propozycję grania w cygańskiej orkiestrze, która właśnie jest w modzie. W następnym sezonie modne są zespoły murzyńskie, upodobniają się więc do Murzynów. Gdy przychodzi kolej na modę na kobiece zespoły muzyczne, przebierają się za kobiety i otrzymują pracę w orkiestrze „Holenderskie tulipany”, która akurat nocnym pociągiem wyrusza na występy gościnne. Dalej jest dziewczyna, miłość, gra dwuznacznych pomyłek spowodowanych przebieranką.
14.08.2013
Numer 24/ 2013